Blog

24 sie 2012

The Machine „Z”

/
Posted By
/
Comments0

(fot. Sandia National Laboratories/SPL)

Ciśnienie, które może stopić diament, impuls elektromagnetyczny, który może zabić i tyle prądu ile potrzeba na zapalenie 100 milionów żarówek. To tylko niektóre z możliwości tej niezwykłej maszyny. To co widać na powyższym rysunku to sztuczny piorun, który rozprzestrzenił się jak fala wewnątrz 33-metrowej szerokości maszyny „Z”. To zdjęcie jest najprawdopodobniej jedynym jakie zrobiono temu urządzeniu podczas działania. Podobno impuls elektromagnetyczny jaki wytwarza to urządzenie jest tak potężny, że sama obserwacja tego zjawiska najpewniej zakończyłaby się śmiercią obserwatora.

Maszyna „Z” powstała w Sandia National Laboratories w Albuquerque, Nowy Meksyk. Maszyna zaprojektowana do badań syntezy jądrowej (fuzja jądrowa). Dzięki „Z” można zbadać zachowanie materiałów podczas bardzo wysokich ciśnień i temperatur, a także może działać jako źródło intensywnych promieni rentgenowskich. Wymienione funkcje są pochodnymi wyjątkowo silnych impulsów elektromagnetycznych wytwarzanych przez urządzenie. W pierwszej fazie strumień elektryczny wypala setki małych drutów wolframowych, które tworzą chmurę naładowanych cząstek lub plazmy (chmura plazmy). Ta plazma wytwarza pole magnetyczne, które powoduje, że cząsteczki układają się (uporządkowują) do linii środka urządzenia, tak, że tworzą poziomą powierzchnię wzdłuż pionowej osi Z – stąd nazwa urządzenia. Takie rozwiązanie powoduje, że cząstki zderzają się, tworząc wyjątkowo silne promieniowanie rentgenowskie.

W laboratorium, Sandia jednemu z naukowców (Marcus Knudson) udało się wygenerować ponad 5 milionów razy większe ciśnienia atmosferyczne, dzięki temu tak twardy i cenny kamień jakim jest diament zamienił się w maleńką kałuże.

Oczywiście, pole magnetyczne jest niewidoczne. Na zdjęciu, widać piorun (iskry), wewnątrz urządzenia, które widać tyko przez ułamek sekundy, człowiek nie jest w stanie tego dostrzec. Zdjęcie to zostało zrobione przez specjalne urządzenie, które i tak się spaliło. Jeśli myślisz o wizycie w Sandia i chcesz ujrzeć ten pokaz osobiście, to masz pecha. Obecnie maszyna jest prawie całkowicie pokryta aparaturą pomiarową. I tak jednak wiadomo, że „Z” jest na tyle niebezpieczna, że nie warto.

Strona źródłowa.

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony źródłowej i są własnością ich autorów, zostały użyte jedynie w celu informacyjnym.